dzisiaj dotarły do mnie pierwsze z włosków...
jasne futrzakowe, więc przedstawiam Elissę w pierwszej odsłonie...
zacznę od początku...
11 czerwca listonosz przyniósł mi paczkę...
dużą paczkę, bo w porównaniu z Blythe'kami to opakowanie Elissy wydało mi się ogromne...
po otwarciu ukazało się to cudo...
i zbliżenie na złoty nadruk...
pudełko ładne, takie powiedziałabym "eleganckie"... papier ma fajną fakturę... a po otwarciu srebrnego pudełka ukazała mi się różowa pierzynka, a może raczej kołderka...
z zawiniątka wyjęłam to biuściaste cudo...
muszę przyznać, że lala była zapakowana idealnie... ręce i nogi miała poowijane folią bąbelkową, głowę również, po odwinięciu której pokazał się mały ochraniacz na twarzyczkę...
tak oto prezentuje się łysa, prawie goła i wesoła Elissa...
na prędko "uszyłam" jej sukienkę, żeby nie była taka pół naga, zdjęłam wig z którym do mnie przybyła, założyłam dzisiejszy i oto ona...
typ lalki całkiem inny niż Blythe nawet nie trzeba chyba tego wspominać, ale od pierwszego wrażenia skradła moje serce...
a różne miałam myśli w związku z nią, jedna główną obawą była jej wielkość... ale bez dwóch zdań będzie ona moją ulubienicą...
lubię na nią patrzeć, bo ma piękny makijaż i kolor oczu, który miał być przypadkowy, ale poprosiłam o brązowe i takie dostałam ;D co tu dużo gadać no... jestem nią zachwycona!
myślę, że ten kolor włosków idealnie do niej pasuje, zamówiłam jeszcze ciemny brąz jak dojdzie to na pewno ją pokażę i porównam w którym lepiej...
a Sienna czeka na swoją małą metamorfozę, zacznę ją jak tylko dojdą mi oczy dla niej, ale jak to bywa z pocztą... czekamy... cierpliwie czekamy...
pozdrawiam serdecznie odwiedzających...
♥