wczoraj zrobiłam Biance coś a'la żakiecik...
ale bardziej chyba jako kamizelka, by się to nadawało...
a żeby nóżki nie były gołe to...
wieczorem dorobiłam jej getry...
moje pierwsze getry dla lalki, więc są takie jakie są ;-)
no i skończyło się błogie lenistwo...
słodkie nic nie robienie...
od poniedziałku wracam do pracy...
i odliczam dni do kolejnego urlopu ;-)
Ale ona jest przepiękna,bardzo chciałabym mieć blythe :)
OdpowiedzUsuńbardzo faja kamizelka :) i w nóżki teraz będzie cieplej!
OdpowiedzUsuńFajna kamizelka, kokardki dodają uroku, a getry leżą świetnie na zgrabnych nóżkach Bianki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)