Dzisiaj zdecydowanie "nielalkowo: i "bezlalkowo"...
Pochwalę się dzisiaj szalikiem, który zrobiłam, a z którego jestem ogromnie dumna.
Szalik przygotowałam dla mojej siostry, do kompletu jest czapka. Czapka z założenia miała być gładka, więc jest to najprostsza wersja czapki, natomiast wytycznych co do szalika nie było (oprócz długości), więc postanowiłam zrobić jakąś fakturę na nim. Bardziej okazałą niż tylko kwadraty/prostokąty, ale nie na tyle skomplikowaną żebym mogła jej podołać. Gdy zobaczyłam ten szalik na zdjęciu przy schemacie pomyślałam, że nie dam rady, ale po przeczytaniu schematu okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują...
Efekt przeszedł moje oczekiwania i żeby nie zamęczyć Was zdjęciami zrobiłam kolaż z 3 zdjęć na którym widać fakturę...
Szal jest dłuuuugaśny. Ma 2 metry i 20cm. Szeroki jest na 30cm.
Do zrobienia go użyłam włóczki King Cole Glitz chunky w kolorze czarnym. Ciężko mi było uchwycić tą połyskującą tasiemkę, bo albo szalik wychodził szary albo granatowy... Mam nadzieję, że chociaż troszkę ją widać...
Jestem z niego ogromnie dumna, bo jak już kiedyś pisałam, jeszcze ponad rok temu robienie na drutach było dla mnie czarną magią. Z dzieciństwa pamiętam babcię, która robiła swetry, ale byłam młoda i nie myślałam wtedy, żeby się od niej nauczyć. Minęło trochę czasu, odkryłam lalki i chciałam sama robić im ręcznie robione cudeńka. Nie miałam od kogo się uczyć i z pomocą przyszedł mi internet i mnóstwo filmików instruktażowych....
Zaczęłam z myślą robienia ubranek dla moich lal, ale tak mnie to wciągnęło, że teraz większość wolnego czasu spędzam drutując... już nie tylko dla lal, chociaż głownie dla nich...
Jestem samoukiem i wiele jeszcze przede mną, ale sprawia mi to radość a o to w tym chyba najbardziej chodzi... Szalik dzisiaj wysłany i mam nadzieję, że jak dotrze do właścicielki to jej się spodoba...
Dziękuję, że do mnie zaglądacie...
Pozdrawiam serdecznie
♥