Lalki

piątek, 27 września 2013

azone pure neemo flection body S i M...


Dla zainteresowanych ciałkami pure neemo dzisiaj pokażę różnicę między rozmiarem S i M.
Oba ciałka są z tej nowej serii z możliwością rozłożenia ramion.



"Stare" ciałko S jest rozmiarem identyczne jak to "nowe" S.
Niestety zdjęcie zrobione przy sztucznym świetle i słabo widać różnicę kolorem.

A tak wyglądają rozkładane ramiona.


 



dollinka dotarła też na fb - zapraszam :-)

pozdrawiam serdecznie w deszczowy dzień

czwartek, 19 września 2013

Bambi...


Z wakacyjnego urlopu przywiozłam również nowy kombinezon dla moich lal...

Kombinezon mam od sierpnia, a dopiero teraz mam czas, by go pokazać.
Uszyła go Rosiee Gelutie i jest świetny! Szyty był specjalnie dla mnie, bo sama wybierałam materiał, kolor obszycia i kolor nici. Z wielkiej ilości materiałów dostępnych u Rosiee wybrałam te cudne różowe jelonki. Do niego dołączony był wubba chicken, którego już pokazywałam. Tym razem wubbie odpoczywa w ramionach Bianki, a resztę zakupu można teraz podziwiać na mojej Lilce. Jakby ktoś był zainteresowany pracami Rosiee to bardzo gorąco polecam! Kombinezon jest idealnie zszyty, każdy szczegół dopracowany, po prostu cudny! A ja już się szykuję na jej sukienki...




i Lilka ma nowego przyjaciela...



Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że imię Stella nie pasuje jednak do mojej najnowszej lalki.
Nie lubię nadawać imienia i go zmieniać, ale wydaje mi się, że Lola bardziej do niej pasuje. Dlatego też Stella od dwóch dni jest Lolą i mam nadzieję, że już tak pozostanie ;-)

Pozdrawiam serdecznie

poniedziałek, 16 września 2013

Traveling Blythe...


W tym całym zamieszaniu z nadejściem Loli nie miałam nawet kiedy pochwalić się, że w tym sezonie 2013/2014 biorę udział w projekcie/zabawie The traveling Blythe, It's a small world.





Zabawa rozpoczęła się w listopadzie 2009 roku, kiedy to dwie lale spakowały swoje rzeczy i ruszyły w świat, by go odkrywać i poznawać. Od tamtej pory co rok kilka specjalnie przygotowanych na tą wyprawę Blythe wyrusza w nieznane, a osoby u których się zatrzymują zdają fotorelację z ich przygód.
Za każdym razem lalka-podróżnik jest przygotowywana przez inną osobę. W tym roku wybrane zostały trzy customizerki: Pixiepoo, Kassandra's Box i Saience i to one wystylizowały tegoroczne podróżniczki, którym nadały imiona odpowiednio Nimbus, Verne i James.

Verne by Kassandra's Box

Swoją chęć przyjęcia i ugoszczenia małej podróżniczki przygotowanej przez Kassandra's Box zgłosiłam w lipcu i pod koniec sierpnia bardzo się ucieszyłam, ze zostałam jedną z osób, które zostały wybrane. Jedyny minus jest taki, że muszę na odwiedziny Verne poczekać aż do kwietnia. Jednak nie zmienia to faktu, że będę z radością śledzić przygody wszystkich trzech lal od samego początku aż do końca ich wypraw i już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła pokazać Verne kawałek mojego świata :-)
Dla zainteresowanych: więcej o Traveling Blythe można poczytać klikając w baner umieszczony na pasku obok.

W między czasie doszedł wig dla Loli.
Zdziwiłam się, że tak szybko, bo liczyłam się z czekaniem do października a tu miła niespodzianka.
Wig przyszedł i był bardzo długi. Na szybko przycięłam grzywkę i zrobiłam zdjęcie długości a reszta zdjęć jest już po ingerencji nożyczek. W planach mam skrócenie go jeszcze troszeczkę, ale póki co chcę się nacieszyć taką długą fryzurką...





Poza tym zamówiłam też nowe oczy dla niej. Te, które ma teraz są pożyczone od Elissy i biedna Elissa schowana jest do szafy, żeby taka "bezoczna" nie straszyła. Póki nie mam dla niej nowego domu szkoda mi, że jest schowana i dlatego jak tylko przyjdą nowe oczy wróci na swoje miejsce :-)

Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 8 września 2013

Lola...


bardzo się cieszę, że spodobała Wam się moja nowa panna, mimo że jest bez włosków...




Przyznam szczerze, że chciałam przygotować lepszy post informacyjny o niej, ale potrzebowałabym więcej czasu i przede wszystkim pogody, żeby zrobić lepsze zdjęcia. A tu ani pogody ani wolnego czasu.

Dla wszystkich zainteresowanych - ta piękna buźka to bużka słodkiej Trishy z Doll in Mind.
Oryginalnie to bjd, ale u mnie to mała hybryda na ciałku pure neemo. Ciałko jest to samo, które nosi moja Bianka z tym, że to ta "ulepszona" wersja, czyli ta z możliwością rozłożenia ramion (w następnym poście postaram się to pokazać). Dłuższy czas szukałam ciałka w kolorze white, ale niestety ciężko je zdobyć (gdyby ktoś trafił na takie ciałko rozmiar s to proszę o kontakt). Wybrałam kolor natural i niestety troszkę się różni od główki. Mnie to nie przeszkadza i w czasie poszukiwań ciałka white takie pozostanie.

Lola już się na dobre zadomowiła chociaż nadal nie jestem przekonana co do imienia. Miałam inne przygotowane, ale jak zwykle jak ją zobaczyłam to imię nie pasowało.
Nie mogę się też doczekać kiedy przyjdą jej włoski i będę mogła pokazać ją w całości.

Wiem też, że na pewno do Loli dołączy kiedyś albo Veruca albo Chloe z tej samej serii, bo urzekające są te panny, póki co odkładam na urodzinowy prezent...

Pozdrawiam ciepło w deszczowy wieczór...
 ♥
 
P.s. Na dzisiejszych zdjęciach Lola pozuje w donaldowej bluzie od Elianki :-)

piątek, 6 września 2013

a na imię mam...


... Lola...

ale zacznę od początku...

Przed urlopem pisałam o lalce na którą zachorowałam tak mocno, że musiała być moja. I jest. Moja. Cała moja! Zamówiłam w prawdzie tylko główkę, bo w planach miałam zrobić z niej hybrydę i ta główka właśnie do mnie dotarła. Była już we wtorek, ale niestety paczkonosz mi uciekł i zostawił awizo. Niestety u nas wydawanie paczek jest tylko do 13, więc musiałam czekać do następnego dnia. Nawet się nie przyznam, że odliczałam czas...

W środę rano już trzymałam paczkę w dłoniach. A tu miła niespodzianka, bo listonoszka przyniosła kolejną przesyłkę. I takim sposobem w ten sam dzień co odebrałam główkę dotarło ciałko dla niej. Cieszyłam się jak dziecko, że od razu ją "zmontuję".

Lalka dostała imię Lola. Jest cudna! Mimo, że włoski jeszcze nie dotarły a oczy ma "pożyczone" od Elissy to jest cudna!

Wygląda całkiem inaczej niż większość bjd, dlatego też pewnie przez to uznana jest jako "off-topic" na forum doa. Dla mnie jej uroda jest intrygująca i co tu dużo gadać według mnie jest po prostu piękna!

Przedstawiam Wam... oto ona... troszkę zawstydzona, bo to jej pierwsze zdjęcia...








Czapeczkę odkopałam z moich pierwszych prób drutowych i jest idealna na jej główkę. Póki nie mam dla niej włosków na zdjęciach będzie występować w czapeczkach. Lola prezentuje też bluzo-tunikę od Bovary.

A wczoraj w skrzynce znalazłam kolejną niespodziankę.
Jest nią piękna pocztówka wysłana przez Korine ze Szwajcarii.
Kartka przewędrowała w 3 dni 1308 kilometrów i dołączyła do moich postcrossingowych perełek!


Mark Ryden - Girl in fur, The snow yak show


pozdrawiam Was serdecznie!

środa, 4 września 2013

jest!