Ostatnio intensywnie myślę nad zmianą włosków dla mojej Toli.
Reroot na razie nie wchodzi w grę (lotto puszczone, trzymajcie kciuki), więc rozglądałam się za stockową czuprynką. Niestety. Znalezienie wymarzonego oryginalnego scalpu graniczy z cudem. Poddałam się z szukaniem konkretnego scalpu i okroiłam wymagania do dwóch kolorów, blondu i brązu, myślałam, że będzie łatwiej... o ja naiwna...W końcu trafił się scalp od Good Neighbour Cafe. Kolor mi odpowiadał, więc długo się nie zastanawiałam i włosy już do mnie lecą...
...a w między czasie przeglądając stare zdjęcia moich lal na blogu przypomniała mi się Bianka w brązowych włosach. Nie to żeby z moją pamięcią było tak źle, po prostu widząc ją na co dzień w czarnej oprawie przyzwyczaiłam się do takiego jej wyglądu. Dlatego miło było sobie przypomnieć ją w brązach... na tyle miło, że wyszperałam z szafy jej oryginalny scalp, doprowadziłam go do ponownego używania i taa dam!
Bianeczka towarzyszyła mi w porządkach w pokoiku...
przy okazji prezentując piękną bluzę galaxy autorstwa Sandry.
Bluzę otrzymałam w ramach wymiany, razem z nią przyszły też fajne gratisy, które pokażę pewnie w najbliższym czasie...
Tymczasem dziękuję za odwiedziny...
Pozdrawiam serdecznie
♥